Położone przy szosie Krapkowickiej w odległości 15 i 16 kilometrów od Opola, Zimnice Małe i Zimnice Wielkie wzajemnie w siebie wrastają - tak dalece, że nie wiadomo, która wieś powstała wcześniej, która później. Najstarsza informacja o istnieniu „Symanovicz” zawarta jest w dokumencie biskupa wrocławskiego Jana z 1295 roku. Dokument nie precyzuje jednak, o które Zimnice chodzi. Kolejna wzmianka o wsi „Semichzky Lang” pochodzi z roku 1309 i również informacji tej nie precyzuje. Pierwsze pewne rozróżnienie obu Zimnic datuje się dopiero na początki XVI w. i zamieszczone jest w rejestrach dziesięcin na rzecz kolegiaty opolskiej. Dzisiejsze Zimnice są już wyraźnie podzielone admnistracyjnie, nadal jednak przenikają się nawzajem powiązaniami rodzinnymi, znajomościami, wspólnym losem. Jego koleje pieczętują rozrzucone po polach i łąkach kaplice i krzyże.
Zimnice Małe
"Kaplica św. Izydora"Datowana na drugą połowę XVIII w. według tradycji posadowiona przy drodze do Prószkowa po tym, gdy pewien parobek podczas orki znalazł w tym miejscu obraz św. Izydora. Chłopak poszedł ze swoim znaleziskiem do hrabiego Prószkowskiego, a ten ufundował kaplicę. Jakiś czas później miejscowy bezbożnik, niejaki Sygulla, któregoś dnia przedziurawił obraz w miejscu szyi świętego. Okazało się, że święty Izydor chociaż z natury dobrotliwy pamięta jednak zniewagi. Sygulla zginął podczas pierwszej wojny światowej od postrzału w szyję.
"Krzyż na rozstajach"
Krzyż przy drodze z Opola do Zimnic Małych
Niewiele o tym krzyżu wiadomo. Tradycja opowiada, że krzyż upamiętnia miejsce, gdzie zapomnianego już imienia mieszkańca wsi ścigała gorejąca kula. Chłopisko tak się przeraził, że na pamiątkę tego wydarzenia ufundował krzyż. Wszystko wydarzyło się na początku minionego wieku, a wtedy jeszcze takie rzeczy działy się na świecie.
Zimnice Wielkie
"Bozegłówka"
Miejscowe legendy sytuują w tym miejscu dębowy krzyż, który jakoby 300 lat temu upamiętniał wybijające nieopodal cudowne źródło. Źródło sławne było z leczenia chorób oczu, a ludzie pielgrzymowali tu nie tylko z Zimnic, ale również z innych wsi. Wszystko skończyło się, gdy niejaki Bolka wypławił w źródle chorego konia. Zwierzę wprawdzie wyzdrowiało, ale woda straciła swoją moc. Żródło wciąż istnieje.
"Kaplica św. Anny" Podobno wcześniej identyczna, ale starsza kaplica stała od 1637 roku przy kościele w Zimnicach Wielkich, ale podczas rozbudowy świątyni w 1931 r. została wyburzona. W zamian postawiono przy cmentarzu „Kaplicę św. Anny”. Według miejscowej tradycji kaplicę tę ufundowali wspólnie proboszcz z Zimnic i burmistrz Prószkowa , Mathias Ryczalla. Według innej wersji „Kaplica św. Anny” powstała mniej więcej 100 lat po tej przy kościele, a zasłynęła barokową, malowaną na płótnie kopią obrazu Coreggia, którą wędrowny pielgrzym darował dziadkom pani Kuc z Zimnic. Zanim zaginął, obraz przez lata wisiał w kaplicy, a potem w kościele parafialnym św. Jana Chrzciciela w Zimnicach Wielkich.
"Miejsce spotkania"
Według tradycji w miejscu tym spotkali się onegdaj przypadkowo Mathias Ryczalla, burmistrz Prószkowa i proboszcz Zimnic po tym, gdy obaj panowie mieli pewnej nocy ten sam sen, nakazujący im ufundować kaplicę.